Weleda - kosmetyki z ciekawym składem, przyjemnym działaniem
Hejka!
Dziś chciałabym Was zaprosić na recenzję kosmetyków Weleda, wyróżniają się one przyjemnymi konsystencjami, ciekawymi zapachami i wyjątkowym działaniem. Ta seria w zielonych opakowaniach zawsze była moją ulubioną i dziś bardzo się cieszę, że Wam nieco o niej opowiem! Zapraszam Was dziś na recenzję trzech produktów, które myślę, że warto poznać!
Weleda Skin food - porcja natury dla suchej skóry. Właśnie taki slogan możemy przeczytać, gdy chcemy dowiedzieć się nieco o produktach tej marki. I myślę, że śmiało mogę się z tym zgodzić. Kosmetyki te testowałam razem z moją mamą, ponieważ ona jest wielką fanką tego masła do ciała, o czym za chwilkę Wam opowiem.
Skin food został stworzony w 1926 roku, jako produkt przeznaczony dla całej rodziny. To skuteczna formuła, która nadaje się do dziennej i nocnej pielęgnacji skóry. W składnikach aktywnych tych produktów znajdziemy ciekawe składniki aktywne, o których też trochę Wam wspomnę. A więc nie przedłużając, zaczynajmy!
SKIN FOOD
Zaczynamy od kremu, od niezawodnego klasyka, który warty jest poznania. Opakowanie to zielona, poręczna tubka, wykonana z nieprzeźroczystego, miękkiego plastiku. Opakowanie jest proste, ale bardzo eleganckie, funkcjonalne i higieniczne. Taką tubkę kremu możemy zawsze mieć przy sobie. Fajna opcja jeśli ktoś często podróżuje. Łatwo wydostaje się z niego produkt, aplikacja jest bardzo przyjemna.
Kosmetyk ten ma bogatą konsystencję. Krem jest koloru biało-kremowego, nieco gęsty, ale przyjemny w aplikacji. Szybko wchłania się w skórę. Na skórze pozostawia delikatną powłoczkę, czuć tą jedwabistość. Dlatego osobiście wole go stosować na noc, choć i pod makijaż daje radę! Pod wpływem ciepła naszych dłoni, rozpuszcza się i wpija w skórę.
Bardzo ładnie również pachnie. Zapach ten pozostaje na długo na skórze i w pamięci. To ten typ zapachu, który się zapamiętuje, który niesie ze sobą miłe skojarzenia. Może jestem trochę dziwna, ale zwracam na to uwagę. Znajdziemy tu nuty cytrusowe, świeże i orzeźwiające. Cała linia tak pięknie pachnie.
Krem ten jest wielofunkcyjny. Osobiście upodobałam sobie go jako maskę do twarzy na noc, ale można go śmiało również stosować na ciało, bo dlaczego by nie. Krem ten ma bogate działanie, które warto wypróbować w różnych aspektach. Przede wszystkim bardzo mocno nawilża skórę, nawadnia ją i odżywia. Widać to szczególnie po regularnym stosowaniu. Trwałe efekty możemy zauważyć już po tygodniu stosowania. Sama używam go na noc jako maski, ponieważ wtedy skóra się regeneruje. Nakładam grubszą warstwę kremu, a rano budzę się z gładką skórą miękką w dotyku. Jeśli chodzi o pielęgnacje ciała to stawiam na masełko. Krem zawiera łagodzące ekstrakty z fiołka trójbarwnego, nagietka lekarskiego i rumianku. Tak więc śmiało nada się na podrażnioną skórę. Posiada również odżywcze olejki, a także wosk pszczeli. Bardzo mocno nawilżający kosmetyk.
SKIN FOOD Masło do ust
Masełko do ust ma bardzo podobną szatę graficzną jak nasz krem. Zielona, plastikowa tubka, która nie przepuszcza nam światła i chroni swoją zawartość. Masełko zapakowane zostało w bardzo poręczną tubkę, którą zawsze możemy mieć ze sobą. Mamy tu 8 ml dobroci dla naszych ust, które zawsze możemy mieć pod ręką. Takie opakowanie jest bardzo funkcjonalne i mega przyjemne w użytkowaniu. Ja lubie tego typu opakowania balsamów do ust. Dzięki temu mogę szybko i sprawnie je posmarować . Plus więc za funkcjonalność.
Zapach tego produktu również jest wyjątkowo przyjemny i zapada w pamięć. Mega mi się spodobał. I dobrze, bo jednak trochę go czuć przy używaniu i fajnie, że zapach jest taki przyjemny.
Konsystencja kosmetyku również mnie zaskoczyła. Mamy tu do czynienia z klasycznym masełkiem, które rozpływa się na naszych ustach. Po nałożeniu tego produktu na usta, od razu czuć, że mamy na nich ochronną powłoczkę i co dla mnie najważniejsze, powłoczka ta nie jest klejąca. Nic się nam nie lepi, nie klei, nie ma tego nieprzyjemnego efektu. Może właśnie dlatego tak chętnie sięgam po to masełko?
Niestety, ale przy takich temperaturach, jakie mamy teraz, to moje usta strasznie są powysychane, popękane, jest tragedia. To masełko pomogło mi doprowadzić je do porządku. Daje ono ulgę, koi, łagodzi podrażnioną skórę na ustach. I muszę przyznać, że ta ulga jest bardzo przyjemna i każdy, kto tak jak ja ma mocno wysuszone usta, doceni moc tego kosmetyku. Drobne ranki szybciej się goją, a usta wyglądają na wypielęgnowane. Ten kosmetyk pomógł mi doprowadzić moje usta do ładu i składu. Po dwóch tygodniach stosowania stały się gładkie i bez spierzchniętych ust. Mega polecam.
SKIN FOOD Masło do ciała
Masełko do ciała dostajemy zapakowane w całkiem duży, bo aż 150 ml plastikowy słoik. To bardzo dobra forma opakowania dla balsamu do ciała. Ze słoików z łatwością będziemy nabierać odpowiednie porcje produktu. Możemy robić to zarówno palcami jak i szpatułką, jak kto woli, jak komu wygodnie. Z takiego opakowania, wydobędziemy produkt do samego końca. Również i tu wita nas zielony motyw przewodni, który przyciąga wzrok. Opakowanie jest czytelne i estetyczne. Przed pierwszym użyciem, zostało ono zabezpieczone sreberkiem.
Tak jak w przypadku kremu do rąk, tak tu konsystencja produktu jest w kolorze écru. I tu również wita nas mocno treściwa konsystencja, z którą polubi się wasze ciało. Dokładnie jest to masełko, które rozpuszcza się podczas nakładania produktu na nasze ciało. Bardzo przyjemne w użytkowaniu. Ta konsystencja jest naprawdę przyjemna w aplikacji. Można podczas aplikowania wykonać delikatny masaż ciała, który pomoże składnikom aktywnym wchłonąć się w skórę. Kosmetyk bardzo szybko wchłania się w skórę i nie pozostawia na niej lepkiej warstwy. Skóra jest gładka w dotyku i miękka, świeci się delikatnie, ale nie jest lepka. Dzięki temu możemy od razu nałożyć na siebie ubrania, bez obaw.
Zapach bardzo podobny do zapachu kremu. Odżywczy, delikatnie cytrusowy, intensywny, godny zapamiętania! Zostaje na skórze przez dłuższy czas.
Jeśli chodzi o działanie produktu, to jest ono bardzo przyjemne. Po nałożeniu masełka na skórę czuć zdecydowaną poprawę nawilżenia skóry. To produkt odżywiający skórę, który przy regularnym stosowaniu, przyniesie naprawdę ciekawe efekty, które powinny was zadowolić. Dla mocno wysuszonej skóry będzie idealny. Ona wpije produkt, będzie potrzebowała go nieco więcej, ale bardzo szybko odzyska swoją dobrą kondycję. Przy regularnym stosowaniu tego produktu możecie oczekiwać zaskakujących efektów. U mnie na przykład znikła nieprzyjemna suchość skóry. Znikł efekt swędzenia skóry. Skóra jest wyraźnie zregenerowana, odżywiona, nawilżona. Posiada zdrowy błysk, który nie ma co ukrywać, bardzo mocno mnie cieszy! Mega polecam i mega się zachwycam. W składzie produktu znajdziemy takie składniki jak: nagietek, fiołek, organiczne masło shea i masło kakaowe
Kosmetyki te szczególnie polecam osobom, które walczą z suchą i bardzo suchą skórą. dajcie znac, czy je znacie!
Nie znam tej marki kosmetycznej, ale masełko do ciała chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować koniecznie to masełko do ust. Masło do ciała i krem Skin Food tradycyjny już miałam, to bardzo przyjemne i skuteczne kosmetyki.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię ich kosmetyki do ciała :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nic od nich nie miałam, niemożliwe :)
OdpowiedzUsuńooo bardzo ciekawe produkty :)!
OdpowiedzUsuńMiałam to masełko jest super. Zapach konsystencja i działanie rewelacja :(
OdpowiedzUsuńZ Weledą styczności nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMarkę znam jedynie z blogów. Masełko do ust zawsze staram się mieć pod ręką.
OdpowiedzUsuńGood review. Skin butter sounds like a good product.
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale zachęciłaś mnie bardzo-dziękuję🤗💖
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam przedświąteczne💚😊🍀
Kochana
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie skutecznie, tymi kosmetykami, chociaż marki nie znam🤗💖
Pozdrawiam przedświątecznie bardzo gorąco🍀💚😊
miałam kiedyś mazidła od nich całkiem spoko były ale bez jakiegoś szału tyłka;)
OdpowiedzUsuń