Jesień to idealna pora na kwasy!
Hej!
Dziś porozmawiamy o kwasach! A raczej o jednym kwasie - kwasie laktobionowym o stężeniu 8% od Fitomed. I tak już wspomnę od razu, że mam dla Was kod rabatowy do końca listopada. Warto z niego skorzystać. Na -20% na wszystkie kosmetyki Fitomed w ich sklepie na hasło "Lexaandra20". Na moim blogu mogliście już poczytać o kilku świetnych ich kosmetykach, a więc warto się na coś skusić, skoro są takie ceny! Zapraszam na wpis!
Kwas laktobionowy jest polihydroksykwasem (PHA) otrzymywanym w wyniku utleniania laktozy. Zachowuje wszystkie cechy i zdolności kwasów AHA, ale pozbawiony jest właściwości drażniących, może więc być stosowany do pielęgnacji skóry problematycznej.
Skład: Aqua, Laktobionic Acid, Sodium Hialuronate, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin
Kwas laktobionowy 8%To moje pierwsze podejście do kosmetyku tego typu. Wcześniej nie próbowałam używać kwasów samodzielnie w domu. Jedynie co, używałam kosmetyków, które kwas miał już w swoim składzie. Moc kwasów jednak bardzo zachęciła mnie do sięgnięcia po produkt od Fitomed. Podoba mi się też to jak firma podeszła do opisu całego produktu, wszystko jest ładnie i rzetelnie opisane. Kwas ten został opisany treściwie i szczegółowo, dzięki czemu wiemy dobrze jak go stosować i na co musimy uważać. Wszystko czytelnie i zrozumiale zostało opisane na stronie. Na stronie znajdziemy również przykładowy sposób stosowania produktu i to naprawdę jest bardzo fajne! Mamy ściągę pod ręką z której warto skorzystać. A napisana jest w bardzo czytelny sposób, że każdy zrozumie. Opisano również w jakich stężeniach używać go w zależności od waszych potrzeb!
Opakowanie: Kwas został zamknięty w szklanej butelce z pipetką. Butelkę tą powinniśmy trzymać w temperaturze pokojowej. Wykonana jest ona z ciemnego szkła, co chroni zawartość przed promieniami słonecznymi. Pipetka ułatwia używanie produktu i jest odpowiedniej wielkości. Łatwo możemy kontrolować ilość nabieranego produktu i wydzielać krople w takiej ilości, jaka jest nam potrzebna. Etykieta produktu jest bardzo ładna. Podoba mi się. Wpadła mi w oko. Jest minimalistyczne i czytelna. Z tyłu buteleczki znajdziemy dokładny opis, jak powinniśmy stosować ten kwas. Opakowanie na piąteczkę.
Konsystencja: Kwas to przezroczysty płyn, który jednak ma delikatnie żelową formułę. Jest rzadki, nie posiada w sobie żadnych drobin czy innych dodatków. Dobrze miesza się go z innymi kosmetykami. Ja dokładam go do kremu i taka forma sprawdziła się bardzo dobrze dobrze współgrała z kosmetykiem.
Działanie: Kwas laktobionowy polecany jest dla skór wrażliwych, cery ze zmianami naczynkowymi, wrażliwej, suchej, z trądzikiem różowatym. Sprawdzi się przy rumieniu, zmianach naczyniowych, trądziku różowawym, łagodzi sutki nadmiernego opalania, wyrównuje koloryt i rozjaśnia skórę. Warto zwrócić uwagę na to, że w okresie od d kwietnia do października najlepiej stosować kremy z filtrami 30-50 SPF, w okresie od listopada do marca – kremy, sera, olejki z antyoksydantami, ze składnikami typu „antypollution” lub ochronne dla mikrobiomu skóry. Nie powinno używać się kwasów, podczas gdy wyskoczyła nam opryszczka. Nie zaleca się go również kobietom w ciąży i karmiącym piersią. Kwasów nie stosujemy też na świeże rany i bliży, przy zapaleniach. Raczej przed użyciem zalecam dokładnie zapoznać się z zaleceniami, dzięki czemu będziecie mogli cieszyć się w pełni walorami danego kosmetyku.
Pierwszy raz, kiedy użyłam tego kwasu, użyłam najmniejszego stężenia, czyli do 2 części kremu dodałam jedną cześć kwasu. Później dawkę tę zwiększyłam. Używałam stężenia 4%, czyli mieszałam produkt w proporcjach 1:1. Większego stężenia nie potrzebowałam, ale możecie się skusić, jeśli wasza skóra jest bardziej wymagająca. Używałam takiej mieszanki na noc. Kwas działa nawilżająco, łagodzi wszystkie zmiany związane z rumieniem i z naczynkami. Na efekty musimy poczekać. Po dwóch tygodniach można już je śmiało zauważyć. Skóra zdecydowanie poprawia swój wygląd. Jest rozjaśniona i widać jak koloryt pięknie się wyrównuje. Kwas można stosować na skórę bez żadnego kosmetyku, ale raczej ma być to peeling, który ze skóry zmywamy. Można go trzymać od 5 do 30 minut i należy obserwować własne odczucia i reakcje skóry. U każdego sprawa będzie wyglądała indywidualnie. Dwa razy wykonałam sobie taki peeling i ma mega działanie oczyszczające. Polecam kurację domową tym kwasem. Efekty z każdym kolejnym używaniem tego produktu będą bardziej widoczne i mocniej będą was zadawalać. Ja chętnie będę taki kwas stosować jesienią i zimą. A taka buteleczka jest całkiem wydajna. Polecam!
Stosujecie kwasy w domowym zaciszu?
Planuję rozpocząć swoją przygodę z kwasami w zaciszu domowym. 😊
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kwasami, wolę Wit c, ale komuś może się przydać :)
OdpowiedzUsuńMam w planach wszcząć pielęgnację z kwasami. Nawet już coś zakupiłam, ale nadal troszkę się boję :< Jednak w tym roku planuję się przezwyciężyć :D Bo później zawsze zaskakuje mnie wiosna i nic z tego :D
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze takiego kwasu. Myślę, że mógłby się u mnie sprawdzić.
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale ja się boję jakoś kwasów.
OdpowiedzUsuńO tym kwasie jeszcze nigdy nie słyszałam, a mam trochę problematyczną cerę.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o takich produktach i w sumie nie myślałam o tym :D
OdpowiedzUsuńrilseeee.blogspot.com
Nie znam tej firmy :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, po kwasy też nie sięgam raczej.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś krem z kwasem laktobinowym i był świetny dlatego z chęcią wypróbbowałabym ten kwas ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze kwasów nie używałam :)
OdpowiedzUsuńOprócz the ordinary sama nie kombinowałam z kwasami :) no nie licząc toniku z bardzo małym stężeniem.
OdpowiedzUsuńI just knew about this product!
OdpowiedzUsuńThank you for sharing :)
Fajnie, że można go stosować na tyle różnych sposobów :) Jeszcze nie sięgałam po "czyste" kwasy :)
OdpowiedzUsuńNie stosuje u siebie kwasów. Ale post ciekawy i myślę, że ktoś się zdecyduje na coś takiego :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt i fajnie, że producent podaje dokładne instrukcje. O takiej opcji stosowania kwasu z kremem jeszcze nie słyszałam :) Sama jednak nie mam szczęścia do kwasów i zawsze przynosiło to u mnie więcej szkody niż pożytku więc jeszcze musiałabym się zastanowić czy po niego sięgać :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kwasy❤
OdpowiedzUsuńPowinnam w końcu wypróbować ☺
OdpowiedzUsuńThank you for introducing this product. Have a good weekend.
OdpowiedzUsuńWiele o kwasach słyszałam, ale jeszcze nigdy nie stosowałam :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś nie tym kwasem.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, jesienią najlepiej sięgnąć po kwasy. Ja już dawno nic nie miałam. Tej marki jeszcze nie znam
OdpowiedzUsuńZbytnio nie interesują mnie takie produkty, ale na pewno znajdą się osoby,
OdpowiedzUsuńktóre będą zainteresowane takim kwasem :D Pozdrawiam!