Usta z pazurem!

Hej!

Dziś mam dla Was recenzję niebanalnej pomadki w płynie od marki Wet n Wild. Co  w niej jest takiego niezwykłego? Zdecydowanie niecodzienny kolor. Niby nudziak, a jednak ma tą odrobinkę pazura, która może się wielu spodobał. Tylko czy jakość jest również, pozytywnie zaskakująca jak sam kolor? Sprawdźmy to!

MegaLast Liquid Catsuit Matte Lipstick

Pomadka w płynie gwarantuje perfekcyjne, pełne pokrycie ust matowym kolorem przez wiele godzin, bez uczucia przesuszenia i lepkości. Usta stają się gładkie i nawilżone. Intensywna pigmentacja sprawia, że kolor nie utlenia się i niezmienia, a dzięki lekkiej formule łatwo rozprowadzają się naustach.

Moja opinia:

Opakowanie: Mamy tu do czynienia, z klasyczną pomadką w płynie. Opakowanie typowo błyszczykowe. Przeźroczyste, dzięki czemu widzimy z jakim kolorem mamy do czynienia. Ułatwia to sprawę, gdy w naszej kolekcji jest nieco więcej kolorków. Tak zawsze możemy sięgnąć po ten właściwy w dość krótkim czasie. Opakowanie jest plastikowe, znajdziemy na nim czarne napisy, które są proste, czytelne i trafiające do klienta. Oczywiście, na opakowaniu, znajdziemy charakterystycznego króliczka. Firma dba o zwierzęta i we właściwy sposób to podkreśla. Z dołu opakowania znajdziemy numer produktu, datę ważności czy gramaturę. Na tak małej naklejce, producent zawarł naprawdę sporą ilość informacji. W zakrętce, kryje się pacynka. Jej patyczek jest przeźroczysty, a na jego końcu, znajdziemy mięciutki aplikator. Świetnie wyprofilowany, ułatwiający aplikację produktu. Aplikator zasługuje na piąteczkę!

Konsystencja: Jak to przy matowych pomadkach bywa, konsystencja produktu jest bardzo gęsta. Nie oznacza to jednak, że ciężko się nią pracuje. Dobrze sunie po ustach i ładnie się rozprowadza. Nie smuży się. Jedna warstwa jest zaskakująco kryjąca i nie należy jej już poprawiać. Niestety jeśli nałożymy na usta produktu zbyt wiele, możemy sobie zrobić krzywdę. I tak nałożony produkt nie będzie wyglądał estetycznie. Pomadka powoli zasycha, więc spokojnie macie czas by nałożyć ją na usta.

Zapach: Lekko chemiczny, słabo wyczuwalny, delikatny, nieprzeszkadzający.

Efekt: Na ustach prezentuje się przepięknie. Produkt tworzy ładną matową taflę, przykrywając naszą czerwień wargową. Nosi się ją na ustach bardzo przyjemnie. Nie musimy obawiać się uczucia ściągnięcia, czy wysuszonej skóry. Wiadomo, produkt powinniśmy nakładać na usta odpowiednio nawilżone, tylko na takich uzyskamy pożądany efekt. Inaczej ta pomadka podkreśli nam suche skórki i wejdzie w każde załamania. Na gładkich, dobrze przygotowanych ustach, możemy cieszyć się przepięknym efektem. Pomadka bardzo mocno wpija się w usta. Praktycznie nie da się jej później zmyć. Trwałość jest zaskakująca, a nawet mogę powiedzieć, że szokująca! Do zmycia jej, będziecie potrzebować płynu micelarnego lub olejku. Jedzenie i picie jej niestraszne. A dodatkowo się nie rozciera. Po wyschnięciu zostaje na swoim miejscu, aż do umycia.  

Kolor niestety nie mój. Jest nudziakowy, ale wpada w bardzo dziwny odcień, który nie pasuje do mojej karnacji. Obstawiam jednak, że znajdzie swoich fanów. Na ustach Lady Awy mi się bardzo podobał. Zresztą jakie ona ma ładne usta. ( bloga też ma fajnego - sprawdźcie! )Dzięki tej pomadce, możecie zrobić look z pazurem!  Minus jest taki, że może delikatnie wysuszać usta, szczególnie teraz zimą. 

Bardzo polecam. Znajdziecie w drogerii Natura. Cena około 25 zł. Plusy: Nie testowana na zwierzętach, bardzo trwała, wytrzyma wiele godzin, piękny matowy odcień, przyjemny aplikator. Minusy: Mała gama kolorystyczna, może wysuszać usta.