Zatrzymajmy chwilę!

Hej!

Post wcześniej pokazałam Wam kilka ujęć z mojego instagrama. Jeśli go nie widzieliście, serdecznie zapraszam do przeczytania. Dziś pokażę Wam, że zdjęcia z instagrama, możemy mieć też fizycznie w rękach! Jakiś czas temu, mogłam wydrukować swoje zdjęcia z tego portalu i dziś, pokażę Wam jak się prezentują. A co z nimi zrobię? Zdradzę Wam w dzisiejszym poście. Zapraszam do dalszego czytania.

Firma Persalo proponuję nam kilka możliwości, wydrukowania zdjęć z instagrama. Bardzo ciężko jest się zdecydować się na którąś konkretną. Wszystkie wydają się bardzo atrakcyjne. To super pomysł na prezent dla przyjaciółki lub po prostu na wywołanie zdjęć z instagrama. Portal jest ogromną dawką inspiracji. Dlaczego więc trzymać je tylko w wersji elektronicznej? Możecie więc zdecydować się na poduchy, plakaty, ramki lub tak jak ja na zdjęcia w stylu polaroidów! I mam masę pomysłów jak takie zdjęcia wykorzystać.

Tak bardzo cieszyło mnie otwieranie tego pudełeczka. Jednak zdjęcia w formie papierowej, mają w sobie niezwykłą moc. I gdy miałam możliwość, oglądania każdego z nich, czułam wielką radość. Towarzyszyło mi zdecydowanie inne uczucie, niż przy przeglądaniu fotek elektronicznie. Mam ogromną chęć wykorzystać je w sposób kreatywny. Te wspomnienia zasługują na specjalne traktowanie. I chciałabym zachować je jak najdłużej. Moim zdaniem, warto jest drukować zdjęcia. Uwierzcie mi, przeglądanie wspomnień w takiej formie, będzie cieszyło za każdym razem. To nie może się znudzić! A może po prostu, to ja mam zbyt wielkiego bzika na tym punkcie?

Fotografia to moja pasja. Nawet pamiętam, kiedy to wszystko się zaczęło. Dostałam od rodziców na urodziny aparat. Był to zwykły aparat na klisze. Robiłyśmy sobie z koleżankami sesje zdjęciowe. Pod blokiem, w liściach, grupowe, solowe! Pomysłów było wiele, a wywołane zdjęcia mam schowane do dzisiaj. Wtedy była to tylko niewinna zabawa, która z każdym rokiem się rozwijała. I chyba zakup pierwszej cyfrówki, był dla mnie ogromnym przełomem. Z tym małym, srebrnym kompaktem praktycznie się nie rozstawałam. Cóż, mieścił się do kieszeni! Ten aparat mam nadal schowany gdzieś w szafie. Wiąże się z nim ogromna ilość wspomnień i stał się bardzo dla mnie sentymentalny. To dzięki niemu powstały pierwsze zdjęcia, które wstawiałam na fotobloga, deviantarta, digarta! I wtedy zrozumiałam, że bardzo bym chciała iść właśnie w tym kierunku. Na 18 urodziny otrzymałam pierwszą lustrzankę, którą robiłam zdjęcia do dziś. Z nią wybrałam się do szkoły fotograficznej i z nią rozwijałam swoje umiejętności już na poważnie. I prędko się z fotografią nie rozstanę. Mimo iż jest kosztowna, mimo iż zajmuję dużą ilość czasu. Sprawia mi to ogromną radość i wciąż zachęca mnie do dalszego rozwoju, dalszej nauki. Fotografia nie pozwala mi się zatrzymywać.

Historia ta została bardzo mocno skrócona. Opowiedziałam Wam, jak to wyglądało u mnie. Oczywiście po drodze było kilka wzniesień i kilka mocnych upadków. Nie ma się jednak co poddawać. Czasem wystarczy chwilka odpoczynku by na nowo naładować wenę. Ostatnio miałam właśnie taki odpoczynek, który już się kończy. Czuję nową iskierkę, która zachęca mnie do poświęcenia większej ilości czasu na robienie zdjęć. Więc pewnie teraz częściej będą się tu pokazywać zdjęcia!

Zachęcam Was do drukowania wspomnień. Zdjęcia takie możecie oprawić w ramkę. Możecie zawiesić sznurek i powiesić je na klamerkach. Możecie takie zdjęcia podarować znajomym rodzinie. Na polaroidach macie mnóstwo miejsca na dedykację. Ogranicza nas tylko wyobraźnia!