NIVEA Pop-Ball
Cześć!
Ostatnio na dworze zrobiło się wyjątkowo zimno. Marzec, który powinien kusić nas promieniami słońca, który powinien zrobić nam nadzieję, na pierwsze dni wiosny, mrozi nam nosy. I nie tylko! Teraz musimy wyjątkowo zadbać, o każdą cześć naszego ciała. A szczególnie o te części, które na mróz wystawiamy. Czyli na przykład usta! Dziś przetestujemy nowość od Nivea! Pop-Ball!
Ostatnio na dworze zrobiło się wyjątkowo zimno. Marzec, który powinien kusić nas promieniami słońca, który powinien zrobić nam nadzieję, na pierwsze dni wiosny, mrozi nam nosy. I nie tylko! Teraz musimy wyjątkowo zadbać, o każdą cześć naszego ciała. A szczególnie o te części, które na mróz wystawiamy. Czyli na przykład usta! Dziś przetestujemy nowość od Nivea! Pop-Ball!
Pomadka zapakowana jest w piękne, wiosenne opakowanie. Otrzymałam do przetestowania wariant jabłko malina. Jego kolor różowy, od razu przyciąga wzrok. Tak więc z kartonika, wyciągamy zgrabną pomadkę, w owalnym kształcie. Jajeczko ma dość przyjemny kształt. Ja szczerze mówiąc, klasycznego jajeczka EOS nigdy nie używałam, a więc nie zamierzam porównywać tych pomadek w mojej recenzji.
Opakowanie jest dość minimalistyczne. Biała podstawa oraz pudrowo różowa zakrętka, z białym lewie widocznym napisem Nivea. Taka pomadka dobrze i szczelnie się zakręca, dzięki czemu mamy pewność, że nie otworzy się nam w torebce, robiąc bałagan. Wygląda bardzo elegancko i całkiem mi się podoba taka forma zapakowania pomadki. To coś innego niż klasyczne sztyfty.
Pomadka ma bardzo przyjemny kształt, którym wygodnie nakłada się preparat na usta. Obawiałam się, że produkt będzie wypadał z dłoni. Nic takiego nie ma miejsca. Opakowanie oraz forma Pop-ball jest bardzo funkcjonalna i przyjemna w użytkowaniu.
Jeśli chodzi o konsystencję, jet ona bardzo leciutka. Pomadka sunie po naszych wargach, zostawiając na nich delikatną, satynową powłoczkę, która natychmiast wpija się w nasze usta. Nie pozostawia lepiącej warstwy. Dzięki temu pomadka wpada do mojej top 5 pomadek. Nie lubię lepiących, mazi, które kleją usta. Nivea spisała się świetnie. Na ustach nie pozostawia żadnego koloru. Jedynie delikatny, zdrowy połysk. Smakuje delikatnie słodko, ale w sumie smak pomadki jest prawie nie wyczuwalny.
Zapach jest bardzo delikatny, przyjemny, owocowy. Pachnie niczym malinowa mamba. Nasze usta pozostawia mięciutkie. Moje potrzebują dużej dawki nawilżenia i faktycznie Nivea przynosi mi ulgę, kiedy tylko wargi stają się spierzchnięte. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i mogę go Wam polecić! Pomadkę warto często aplikować na swoje usta, by efekt dłużej się utrzymywał. Produkt jest wydajny.
Bardzo mnie ciekawi, al nie spotkalam go jeszcZe;)
OdpowiedzUsuńI love Nivea ♥️
OdpowiedzUsuńI love Nivea ♥️
OdpowiedzUsuńOo ja, ale mnie kusi ^^ Nigdy takiej nie miałam a Nivee bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńahhhh też mam i sobie chwalę <3 :) ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zadowolona z tego balla :) Żałuję tylko, że nie trafiłam na malinkę :D
OdpowiedzUsuńMnie by bardziej ciekawiła wersja miętowa :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda ta kuleczka.
OdpowiedzUsuńwww.natalia-i-jej-świat.pl
Ogólnie pomadki Nivea lubię więc chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńNunca he visto este producto de Nívea!y la fruta que lleva me encanta, seguro que huele estupendo! Feliz semana!🌻🌻🌻
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post, a w nim relacja z niecodziennej wystawy.
Mój blog - KLIK
Pozdrawiam! :-)
Hello, it looks cute. Have a nice day. Best regards Jana
OdpowiedzUsuńprezentuje się pięknie ;)
OdpowiedzUsuńMusze sobie kupić, bo już mi się kończy poprzedni.
OdpowiedzUsuń